moja misja

Dlaczego to robię

Przez całe swoje życie byłam “na dorobku” i nigdy się to nie kończyło.
Pamiętam, że nieraz dosłownie wściekałam się na życie, na świat, na siebie, na Boga i innych ludzi, że nic mi nie wychodzi, że nie jestem w gronie tych, którym się wiedzie i że to jest takie strasznie niesprawiedliwe.

Zadawałam sobie nieskończoną ilość pytań:
– Czy jestem grzesznicą i Bóg mnie karze biedą?
– Czy robię komuś krzywdę? Może powinnam być lepszym człowiekiem?
– Czy może takie jest moje przeznaczenie, że mam cierpieć, bo przez to pójdę do nieba?
– Czy mam niewystarczającą wiedzę i jestem tak głupia, że nie dostrzegam sposobu na dostatek w życiu?
– Czy jeśli będę bogata, to będę siebie szanować?
– Czy kobieta powinna dużo zarabiać?

Tych pytań było dużo.
Przyszedł czas, kiedy wiedziałam już na 100%, że nie jestem żadnym wybrańcem losu.

Miłość

W międzyczasie zakochałam się. Zakochałam na zabój. On we mnie też! Nareszcie los mi sprzyja! Czyli nie jestem taką ostatnią sierotą, która nawet faceta nie może sobie znaleźć.

Restauracja i bar

Wielkie szczęście i święto! Świat stał się piękniejszy i już snułam plany na wspólne życie. On na dodatek bogaty. Własna firma, restauracja plus ogródek piwny. Pracy było dużo więc mu pomagałam.

Fetyszysta?

On chwalił się mną wszędzie. Brał moje ręce i pokazywał swoim kolegom, jakie mam piękne. Hmmm, chyba był fetyszystą, a ja wtedy nie wiedziałam o tym…

Pewnego dnia w restauracji pojawiła się Basia.
Piękna, niska, szczupła, czarnowłosa piękność. Moje przeciwieństwo.
Ja, wysoka jak dąb blondynka, wyższa nawet od mojego ukochanego, wiecznie zakompleksiona na punkcie swojego wzrostu, w butach bez obcasów – w moim umyśle już konkurowałam z nią.
Widziałam spojrzenia mojego ukochanego w stronę Basi i już rozpacz mną rządziła. Cudna czarnulka na smukłych szpileczkach przykuwała wzrok nie tylko jego.

Nie trzeba było długo czekać na mój największy życiowy dramat, który błyskawicznie stał się rzeczywistością.
Ledwo poczułam smak szczęścia, już mi go odebrała inna.
Bardzo długo dochodziłam do siebie po rozstaniu. Nie umiałam się pozbierać i był to też jeden z bardziej mrocznych okresów w moim życiu.

Gdy już się wie, że nie jest nam dane bogactwo, szczęście, miłość i wszelkie powodzenie, człowiek przez chwilę jest w impasie i nie wie, co dalej. Na szczęście to trwa krótko, bo instynkt przetrwania nie pozwala na samodestrukcję, kiedy ma się mimo wszystko wielką chęć życia. Ja miałam. Na szczęście…

Kasa przypłynęła

Pojawiły się w Polsce nowe możliwości. Założyłam firmę, zajęłam umysł innymi rzeczami, nowymi marzeniami i planami na ekspansję mojej działalności i bum!
Kasa przypłynęła szerokim strumieniem. Tyle jej było, że mogłam sobie w 2 miesiące autko kupić.
Kupiłam i ukradli. No to już był jakiś cyrk. Czy naprawdę nie mogę do niczego w życiu dojść?

I tak przez około 30 lat bujałam się ze skrajności w skrajność. 30 lat, które mogły zupełnie inaczej wyglądać, gdybym miała dzisiejszą wiedzę i narzędzia, którymi posługuję się od 2013 roku.
Oczywiście mogłabym napisać wyświechtany slogan, że to były lekcje, że było mi to potrzebne, by dojść tutaj, gdzie jestem teraz.

Szczerze? Nie słucham takich rzeczy i nie one trafiają do mnie, ponieważ nie trzebawcale wielu lat ciężkich doświadczeń, aby doznać olśnień na żądanie. To nie czas jest potrzebny do dokonywania cudów i zarządzania własną rzeczywistością.

przepracowywanie

Karma i traumy?

Czy Coś Przerabiać?

Człowiek nie potrzebuje ani doświadczać złych zdarzeń, ani przerabiać traum z dzieciństwa czy jeszcze lepiej, z poprzednich żyć, aby być tu i teraz szczęśliwym człowiekiem, posiadającym dobra materialne czy duchowe.
Naszym Przeznaczeniem Jest Szczęście
To nie doświadczenia nas wzbogacają. To stereotyp, który oddala nas od źródła szczęścia i wszelkiej obfitości danej nam niejako “z urzędu”, już dla samego faktu, że przyszliśmy na ten świat. Każdy ma prawo do bycia szczęśliwym i czerpania garściami. Ja to dzisiaj wiem, dzisiaj wykorzystuję te narzędzia i dzisiaj pokazuję to ludziom, żeby skrócić drogę, żeby móc omijać przeszkody, a nie je tworzyć.

Indeks wyuczalności

O nic nie trzeba walczyć. Można z lekkością otrzymać wszystko, a nie osiągać. Bezwysiłkowo, pod warunkiem, że przestrzega się zasad rządzącym naszą rzeczywistością.
I właśnie dlatego ja dzisiaj wiem dokładnie, jak wygląda ten proces. Przeszłam ścieżkę, której nikt już nie musi wydeptywać, ale przeznaczona jest dla tych, którzy naprawdę chcą zmian w życiu, a nie tylko udają przed sobą i innymi, że tak bardzo pragną lepszego życia, a kiedy dostają pod sam nos gotową receptę, to nawet im się nie chce jej przeczytać.

Jest tylko jeden schemat, który działa. Nie ma innego. Są tylko różne nazwy i najczęściej wiele dodatków komplikujących niemiłosiernie proces otrzymywania, ale żeby ten mechanizm zadziałał, potrzebujemy mieć wysoki poziom energii w ciele.
I ja nie mówię o podnoszeniu wibracji. Nie chcę brać udziału w ezoterycznym bełkocie o wzniesieniu, pozytywnych wibracjach, wysyłaniu miłości, świetlistych istotach i tak dalej.

Nigdy tego nie robiłam, nie czułam, nie praktykowałam, bo jest to sprzeczne z założeniami energetyki ciała oraz pełną drożnością naszego ciała subtelnego, a od samego początku, czyli od 2013 roku zaczęły dziać się u mnie “cuda”, jako jedna z bardzo niewielu Transerferów, mogę pochwalić się pokaźną listą spektakularnych sukcesów na każdym polu.

Dlatego dzisiaj pracuję tylko z ludźmi, którzy posiadają indeks wyuczalności na pozycji 10/10, w moim programie Metamorfozy Życia.

Czym jest indeks wyuczalności?

Chęcią poznania nowych rzeczy. Nie negowanie informacji, prawdziwa, dziecięca ciekawość, dzięki której wszystko, co słyszysz, wywołuje u Ciebie coś w stylu: WOW! Muszę to sprawdzić!

Czysta kartka

Silna, wewnętrzna potrzeba nabycia nowych kompetencji i natychmiastowego wdrażania ich w praktyce. Świadomość, że jeśli dotychczasowa wiedza nie zadziałała, należy ją wyeliminować.

Uważaj, kogo słuchasz

Najtrudniej pracuje się z “obudzonymi”, którzy uważają, że wszystko wiedzą i nie są w stanie słuchać tego, co się do nich mówi. Wszystko i tak robią po swojemu i nie mają wyników, a jedynie szarpią się energetycznie od jednego zdarzenia pompującego euforię, do drugiego, z przerwami na frustracje, poczucie samotności i przymus dalszego intensywnego rozwoju – czyli magazynowania kolejnej, niepotrzebnej wiedzy.
U nich nie ma “WOW! Muszę to sprawdzić!”. U tzw obudzonych index wyuczalności jest na poziomie 0/0 najczęściej. Dlatego tak dużo “GURU” to “gołodupcy”, którzy wcale nie mają szczęśliwego życia, relacji i wciąż szukają nowego kursu, wierząc, że udział w kolejnym wyzwoli jakiś katalizator, a w międzyczasie organizują warsztaty dla innych, by dorobić parę groszy, przekazując przy okazji schemat “BRAKU” kolejnym swoim ofiarom. To jest bardzo nie w porządku w stosunku do ludzi, którzy im ufają. To brak odpowiedzialności.

Czarowanie jest proste, ale musi być oparte na faktach. Na mierzalnych wynikach. Na czymś, co wyraźnie widać. Dzisiaj sytuacja z Basią z przeszłości nie miałaby miejsca. Dzisiaj wiem dokładnie, jak programować każdy święty dzień.

Jak przyciągać do siebie ludzi, sytuacje, pieniądze i wszystko to, co jest mi potrzebne do życia w obfitości. Są to techniki proste do bólu, łatwe i bezwysiłkowe, ale wymagają zaangażowania, czyli najtrudniejszej rzeczy na tym świecie.

Wiem, że ten wpis jest długi. Wiem też, że większość leni udających oświeconych go nie przeczyta. Wiem też, że ci, co czytają do końca każdy tekst, to są właśnie te perełki, które mają wielki potencjał, by zmienić swoje życie w święto.
Wiem też, że jeśli to czytasz, to znaczy, że do czegoś jest Ci to potrzebne. Inaczej nie byłoby Cię tutaj. Nie byłoby grama ciekawości, co tutaj znajdziesz. Zgadzasz się ze mną?

A więc pozwól, że powiem Ci, jaki jest mój cel. Jaka jest moja misja…

Utopia

Od zawsze słyszę, że moje pomysły są utopijne. Obojętnie czy w biznesie, czy w życiu. Ale jakoś tak się dziwnie składało, że moje metody zawsze są bardzo skuteczne i szybkie.

Kolejnym moim celem życiowym jest pokazanie jak największej ilości ludzi, zwłaszcza w tym dziwnym czasie, jak stworzyć własną, szczęśliwą i pewną rzeczywistość, w której są wszystkie potrzebne zasoby. Jako wielka przeciwniczka pomagania ludziom, marzę o tym, aby nie było osób potrzebujących “pomocy”. Sięgających po cudzą MOC.

Każdy od małego powinien uczyć się tworzyć wszystko, co jest potrzebne i pokazywać innym, jak tworzyć.
Jesteśmy w tej chwili w sferze lokalnej. Są jeszcze sfery globalne, gdzie potężni twórcy pracują w grupach dla dobra ludzkości. Są to kolejne poziomy edukacji energetycznej, otwierającej zupełnie inne możliwości.

Jesteśmy chodzącymi generatorami atomowymi z możliwościami trudnymi do objęcia nie wyćwiczonym umysłem. Wspominałam wiele razy choćby o samym Giuseppe Calligarisie i jego wieloletnich badaniach.

JESTEŚMY WIELKIMI MAGAMI, śpiącymi jak susły i ja chcę obudzić jak największą ilość MAGÓW, by zmienić ten świat w raj, zaczynając od siebie.

Przyszłość jest znana

Każdy z nas zna swoją przyszłość w 100%. Wielokrotnie to udowodniłam, choćby planując podróże z dokładnością do miejsca, w którym będę siedzieć, w środkach komunikacji, gdzie miejsc się nie rezerwuje, oraz w czasach przed pandemią, oraz jak te podróże przebiegną. To już jest klasyka. My jednak zagłębimy się w rzeczy poważniejsze.

Energetyka

Być może czytasz ten tekst na swoim smartfonie. Może na komputerze. Wszystko jedno. Każdy z tych sprzętów potrzebuje prądu do funkcjonowania. Jeśli bateria się wyczerpie, sprzęt się wyłączy i niczego już nie przeczytasz. Co musisz zrobić? Podładować telefon. I tak w kółko. Ładowanie – rozładowanie – ładowanie – rozładowanie.

Czas najwyższy na uruchomienie systemu, który sam się ładuje, jak perpetum mobile. Tym systemem jest nasza wewnętrzna instalacja elektryczna. Jest odpowiedzialna za jakość i moc cudów, które tworzymy i czy w ogóle je tworzymy.

Wyobraź sobie, że w każdej sekundzie Twojego życia, dokładnie wiesz, co się dzieje i masz nad wszystkim kontrolę. Jesteś w stanie przewidzieć każdą sytuację i pokierować nią tak, jak Ty chcesz.
Kontrolujesz każdą rozmowę i za każdym razem otrzymujesz to, co Ty chcesz, a nie Twój rozmówca. Czy wiesz, że dla praktyka te metody to zaledwie przedszkole?
Nie mówię o manipulacji. Nie wolno manipulować innymi i nie wolno ludzi krzywdzić. Ty masz pełną kontrolę nad Twoim życiem i możesz tego nauczyć innych, aby zasięg dobrobytu wciąż się rozszerzał.

Może szukasz pracy i masz stres przed rozmową kwalifikacyjną? Żaden problem. Ona przebiegnie tak, jak Ty zechcesz. Szukasz miłości swojego życia? Jak najbardziej możesz dosłownie przyciągnąć do siebie wymarzonego partnera.
Wszystko, o czym tylko marzysz, jest w Twoim zasięgu. Potrzebujesz się tego jedynie nauczyć i przecierać oczy ze zdumienia.

Znikają z Twojego życia toksyczni ludzie, a pojawiają się Ci, którzy wnoszą wiele korzystnych rozwiązań. Pojawiają się Nieprawdopodobne “zbiegi okoliczności” oraz zaczynają napływać do Ciebie pieniądze z przeróżnych źródeł. Na dodatek w takich ilościach, o jakich nigdy nie śniłaś.
Skoro stało się to moim udziałem i wielu osób, którym przekazałam tę wiedzę, Ty również możesz nauczyć się “zarządzać własnym losem” według własnego widzimisię i bezwysiłkowo otrzymywać to, o czym marzysz.

Pierwszy krok, to aktywowanie systemu autoregeneracji w ciele, aby udrożnić przepływ w organizmie. Zaczynamy od Szkoły Jedzenia. Już po 7 dniach poczujesz ogromny przypływ energii i zmieni się Twoje postrzeganie różnych sytuacji.
Rewelacyjnym efektem ubocznym jest utrata zbędnych kilogramów lub przytycie (w zależności od potrzeb organizmu), co również przełoży się na Twoje świetne samopoczucie.

Przygotowałam dla Ciebie 3 pakiety z opisem, co wchodzi w skład każdego pakietu, włącznie z zawartymi już produktami firmy Juice Plus+, dzięki którym o wiele szybciej osiągniemy Twój cel.